Wypadek, zasłabnięcie, omdlenie to coś co z definicji przytrafia się nagle i niespodziewanie. Nie oznacza to jednak że do takich sytuacji nie można się przygotować. Praktyka pokazuje że od szybkości i skuteczności pierwszej pomocy zależy często uratowanie czyjegoś życia.
Ratownikiem w takich okolicznościach może zostać każdy z nas. Warto skorzystać z kilku rad umożliwiających udzielenie pierwszej pomocy nim możliwe będzie skorzystanie z jednego z dwóch znajdujących się na naszym osiedlu defibrylatorów. Oba są oznaczone i publiczne dostępne na elewacjach strzeszyńskich Kościołów – pw. Św. Ojca Pio przy ulicy Wańkowicza 2 oraz Kościoła pw. Św. Moniki przy ulicy Biskupińskiej 29.
Inspiracją do napisania poniższego materiału było szkolenie, jakie z działania Inicjatywa Sąsiedzka CIL Strzeszyn przeprowadzili we wrześniu ratownicy Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Na zdjęciach występuje stosowany na szkoleniu manekin, ale niewiele trzeba by wyobrazić sobie, że jest to ktoś wymagający pomocy. Zachęcamy do śledzenia naszej strony internetowej oraz profilu na Facebook’u, na których będą zamieszczane informacje o kolejnych szkoleniach.
1
Podstawowym warunkiem jest brak obojętności, osoba leżąca na ulicy, ławce, trawniku może wymagać natychmiastowej pomocy. Warto przystanąć, spytać co się stało, czy pomóc. Warto potrząsnąć lub ścisnąć za kości obojczykowe, osoba potrzebująca pomocy raczej zareaguje słabo nawet na ból.
2
Sprawdzić czy miejsce udzielenia pomocy jest bezpieczne, czy nie jest to jezdnia, parking, ścieżka rowerowa. Jeśli sytuacja tego wymaga – odciągnąć osobę ratowaną w bezpieczne miejsce oraz podjąć próbę zapewnienia wsparcia innych osób. Z chwilą rozpoczęcia akcji osoba pomagająca staje się ratownikiem, funkcjonariuszem ratującym ludzkie życie. Ma prawo wydawać innym polecenia pomocy: wezwania karetki, udania się po defibrylator, czy innej, którą uzna za konieczną. Chroni go także prawo, nawet jeśli ratowany w wyniku błędu dozna jakiejś szkody, sądy traktują działania ratownika jako stan wyższej konieczności. Warto też pamiętać o własnym bezpieczeństwie. Specjaliści sugerują by podejść raczej od prawej strony i ze swojego kolana zrobić zasłonę gdyby osoba ratowana okazała się jednak agresywna.
3
ułożyć ratowanego na plecach, odciągnąć podbródek, przyłożyć ucho w celu sprawdzenia, czy słychać oddech, czy porusza się klatka piersiowa. W sytuacji braku oddechu i zapewne również akcji serca warto przystąpić na masażu serca. Dziś nie rekomenduje się już tak stanowczo oddechu metodą usta-usta. Masaż serca powinien wymusić wystarczającą wentylację płuc
4
w celu wykonania masażu trzeba odsłonić klatkę piersiową, będzie to również niezbędnego gdy ktoś przyniesie defibrylator. Oznaczamy miejsce przy mostku.
5
masaż wykonujemy splecionymi dłońmi przyciskając jedną dłonią drugą. Zwykle nie znamy czasu trwania akcji, warto więc rozłożyć siły gdyby okazało się że przed nami nawet kilkadziesiąt minut masowania. Najlepiej usiąść na nogach, naciskać ciężarem ciała starając się wejść w naturalny rytm. Choć brzmi to dziwnie trenerzy proponują by dla utrzymania rytmu posługiwać się znanym przebojem grupy Bee Gees Stayin’ Alive.
Charakterystyczne słowa ha, ha, ha w refrenie wyznaczają właśnie rytm masażu serca. Można do tego wykorzystać telefon i po prostu odtworzyć piosenkę w czasie akcji ratowniczej.
6
gdy pojawi się defibrylator dalsza akcja staje się bardzo prosta. Urządzenie po wypakowaniu i aktywizacji zielonym guzkiem samo wydaje kolejne polecenia. Osobę ratowaną trzeba położyć na suchym podłożu, rozebrać górną część ciała, zgodnie ze znajdującymi się w urządzeniu instrukcjami nakleić elektrody. Urządzenie samo wykona diagnozę, zaaplikuje wstrząs elektryczny, i albo powtórzy albo poleci kontynuacje akcji ratowniczej.
7
w przypadku dziecka masaż wykonuje się dwoma palcami miarowo uciskając klatkę piersiową. Urządzenie ma też specjalny tryb ratunkowy i osobne zestaw elektrod.
Jacek Trębecki